Islandia Winter

Tak, jak obiecywali, tak było – wyjazd zrealizowany w 120%, niezmarnowana ani minuta wyprawy. Program obfitował w atrakcje must have oraz kilka nieoczywistych smaczków. To nie reklama, a rekomendacja wyjazdu z Solistami na Islandię w wersji zimowej!

W trakcie 3 bardzo intensywnych dni poruszaliśmy się w południowej części wyspy: chodziliśmy po wielkim jęzorze zastygniętej lawy, kąpaliśmy się w naturalnych gorących źródłach, wspinaliśmy się w rakach na lodowiec, oglądaliśmy różne wodospady, nawdychaliśmy „zgniłego jaja”, zwiedziliśmy Rejkiavik i byliśmy w SPA. Jak to mówią: dreams into memories.

Zapis tej podróży przedstawia poniższa mapa oraz zdjęcia.

Dzień 1. Golden Circle: Park Narodowy Pingvellir, gejzer Stokkur, wodospad Gullfoss, restauracja pomidorowa Friðheimar i gorące źródła Hrunalaug

Pierwszego dnia wyruszyliśmy na zestaw najbardziej popularnych atrakcji na Islandii, czyli tzw. Golden Circle. Zaczęliśmy od szybkiego obejścia Parku Narodowego Pingvellir.

Później ruszyliśmy na gejzer Stokkur – już wtedy zaczęła się złota „godzina” o tej porze roku trwająca znacznie dłużej – raj dla fotografów.

Kolejnym punktem programu był wodospad Gullfoss – mój zdecydowany faworyt tego dnia. Prawdziwa potęga natury. Widoki na wodospad z różnych stron zapierają dech w piersiach.

Na końcu rozgrzaliśmy się w fantastycznej restauracji zlokalizowanej z szklarni pomidorów. Całe menu opierało się właśnie o tamtejszy produkt – pomidor koktajlowy. Przed zamówieniem zostaliśmy oprowadzeni i wtajemniczeni w proces produkcji pomidorków koktajlowych w dość nieoczywistym na to klimacie. Pomidorowa była pyszna! W menu było też piwo i kawa pomidorowe dla lubiących nieoczywiste połączenia.

Wieczorem wybraliśmy się na hot spot – naturalne gorące źródła Hrunalaug. Tego typu rozrywkę uznaję za „odwrotne morsowanie” najpierw trzeba znieść zimno i wiatr w stroju kąpielowym poza wodą, a później w nagrodę wygrzewanie w naturalnych skałach. Wyjście z wody do zimnej szatni to kolejny element „morsowania”. Całość doświadczenia 10/10!

Park Narodowy Pingvellir
Poranny widok w Parku Narodowym Pingvellir
Park Narodowy Pingvellir
Gdzie się nie obejrzeć tam wciąż cudowne kolory, faktury, kompozycje
Park Narodowy Pingvellir
Strumień w Parku Narodowym Pingvellir
Geysir Stokkur
Gezjer i obserwatorzy
Geysir Stokkur
Mimo chlodu, pod ziemią się gotuje
Wodospad Gullfoss
Gullfoss w pełnej okazałości
Wodospad Gullfoss
Wodospad Gullfoss
Wodospad Gullfoss
Moc, siła i gigantyczna objętość wody

Dzień 2. Wejście na lodowiec Sólheimajökull, czarna plaża Reynisfjara, miasteczko Vik, wodospady Skógafoss, Kvernufoss i Seljalandsfoss

Drugi dzień zaczęliśmy od wyprawy na lodowiec. W trakcie przygotowywania ekwipunku do wejścia (raki, kaski, czekany) bardzo wiało, co wywoływało dodatkową adrenalinę przed wejściem. Gotowi ruszyliśmy w stronę lodowca – opanowaliśmy chodzenie w rakach i wdrapaliśmy się na szczyt. Widoki i odczucia niesamowite! Kto tylko będzie miał okazję, niech koniecznie spróbuje. Przewodnikiem naszej wycieczki był IceWalkers. Poza bezpiecznym oprowadzeniem po lodowcu, sprzedał nam bardzo dużo ciekawostek na jego temat.

Kolejnym punktem programu była czarna plaża. Wiatr był tam tak silny, że aż mieliśmy darmowy peeling twarzy i piaskowanie zębów. Dość szybko się wycofaliśmy i pojechaliśmy w stronę miasteczka Vik, z którego był inny widok na tę plażę oraz miejsce na posiłek.

W drodze powrotnej mieliśmy przed sobą serię wodospadów: Skogafoss, Kvernufoss i Seljalandsfoss. Ten ostatni oglądaliśmy już po ciemku, ale co ciekawe, jest to jedyny podświetalny wodospad na Islandii. Skogafoss zachwycał przy pięknym zachodzie słońca – można do niego podejść od dołu, a także podziwiać z góry. Kawałek dalej znajduje się Kvernuffos, mniej znany wodospad, ale bardzo ciekawy, ponieważ można przejść za nim i zupełnie zmienić perspektywę oglądania wodospadu.

Wieczór spędziliśmy w domku Solistów w saunie i gorącej bali przy akompaniamencie zorzy, która wyjątkowo dopisała tego dnia.

lodowiec Sólheimajökull
Kolejna potęga przyrody
lodowiec Sólheimajökull
Niesamowite struktury
lodowiec Sólheimajökull
Zofia Ice Walker
Czarna plaża
Nie zbliżaj się do linii fal
Czarna plaża
Piękna i bardzo niebezpieczna czarna plaża
Czarna plaża
Gullfoss
Skogafoss widziany z góry
Kvernufoss
Kvernufoss od tyłu
Seljalandsfoss
Seljalandsfoss – tu można bardzo zmoknąć
Piękny zachód słońca przy Skogafoss
W drodze do domu, kolejna magia kolorów

Dzień 3. pole lawy Geldingadalir, obszar geotermalny Seltún, Rejkiawik, SPA Sky Lagoon

Ostatni dzień zaczęliśmy od zwiedzania pola lawy wulkanu, który wybuchł w sierpniu 2022. Potężny jęzor lawy spływający do doliny uformował prawdziwe skalne arcydzieło. Miejsce to zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie, na pewno w TOP3 tego wyjazdu.

Kolejnym punktem tego dnia było niewielkie, ale ciekawie położone pole geotermalne. Poza charakterystycznymi kolorami pomarańczowymi, żółtymi, popielatymi jest też inna charakerystyczna rzecz, mianowicie zapach zgniłego jaja, który nieco odstrasza od spędzenia tu dłuższej chwili.

Przed odlotem mieliśmy w planach szybkie zwiedzanie Rejkaviku oraz spektakularne Sky Lagoon z infinity pool z gorącymi źródłami. W SPA mieliśmy pakiet ze ścieżką 7 rytuałów, które gwarantowały niezapomniane doświadczenie. Jednak to co najlepsze w Sky Lagoon to widoki na ocean i Rejkiavik zarówno z basenu, jak i z przeszklonej sauny – sztos!

Widok nie z tej ziemi
Skalne abstrakcje
W ciągu 3 dni na Islandii poczuliśmy, że to kraina lodu i ognia
Koniki islandzie przy Solistowym domku
Wolność
Infinity pool w Sky Lagoon
Ja tu zostaję, a jak mnie ściągniecie siłą, to wracam niebawem!

Powiązane posty:



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *