Lot szybowcem – Kąkolewo
Dzisiaj dość nietypowy wpis, bo podróż będzie w przestworza i świat (okolice Grodziska Wielkopolskiego) będzie można zobaczyć z zupełnie innej prespektywy. Doskonałym pomysłem na prezent (okazja dowolna) może być zafundowanie bliskiej lub dalszej osobie lotu szybowcem. Jest to o tyle intrygujące, że jak wiadomo szybowiec nie ma własnego napędu. Połączenie lotu z piknikiem na lotnisku oraz wycieczką do pobliskiego kompleksu leśnego daje możliwość bardzo przyjemnego spędzenia popołudnia. Sezon na loty trwa od początku kwietnia do końca września, a możliwość odbycia lotu jest uzależniona od warunków pogodowych.
Parę faktów. Lot odbywa się na lotnisku w Kąkolewie pod Grodziskiem Wielkopolskim. Jest to obecnie teren Aeroklubu Poznańskiego im. Wandy Modlibowskiej. Dojazd z Poznania zajmuje około godziny (dystans w jedną stronę ok. 70km). Należy zachować szczególną uwagę w czasie okrążania lotniska, bo droga jest częściowo gruntowa i w kiepskim stanie. Na miejscu czekają wiaty pinkikowe i duża polana, gdzie można podziwiać samolot wyciągający szybowce w przestworza.
Przed lotem na adepta/adeptkę lotnictwa czeka krótkie szkolenie z zakresu bezpieczeństwa – głównie jak używać spadachronu oraz jak wydostać się z kabiny szybowca w przypadku sytuacji kryzysowej. Jest to o tyle ciekawe, że można poznać sprzęt i dowiedzieć się wielu szczegółowych informacji o szybowcach oraz sztuce latania nimi. Mnie zdziwiła wysokość lotu (około 800 m) oraz prędkość jaką osiągał nasz szybowiec – do 260 km/h.
Sam start to moment niepewności czy ten sprzęt poleci… ale po paru sekundach już szybujemy nad łąką a samolot wyciąga nas w przestworza. Kabina jest ciasna, a pozycja wymuszona. Całość rekompensowana jest przez wielką „szybę” która daje możliwość podziwiania świata z niecodziennej perspektywy – z góry ok. 800m nad poziomem lotniska. Po odczepieniu szybowca od wyciągającego samolotu robi się cicho (opływa nas tylko powietrze i słychać świst uchylonego okienka). Uczucie jest niepowtarzalne i piękne. Widoki zachwycają i zapierają dech. Lot w zależności od instuktora siedzącego z tyłu może przebiegać harmonijnie i spokojnie lub może zostać doprawiony akrobacją. Opcja zależy od wytrzymałości oraz odwagi adepta. My mieliśmy wyjątkową okazję lecieć z utytułowanym instruktorem Mirosławem Wrześniewskim z Grupy Żelazny.”W swoim dorobku Mirek posiada kilkanaście medali, a wraz z nimi tytuły: II Wicemistrza Polski, Mistrza Polski, II Wicemistrza Świata, Drużynowego Mistrza oraz Wicemistrza Świata.” (źródło: http://grupazelazny.com/grupa/). Doświadczyliśmy zatem więcej niż standardowo – fikołki w powietrzu i inne ekstremalne figury. Było całkiem ekstremalnie.
Polecam taką formę prezentu (tu można zamówić lot – klik) oraz spędzenia niepowtarzlanego dnia! Warto się przekonać, dlaczego człowiek od zawsze chciał latać i jak przyjemne jest choć na chwilę opanowanie tej sztuki – zwłaszcza w szybowcu! Choć to „tylko” 20 minut lotu, to wrażenia na pewno zostaną w głowie do końca życia.
Dodaj komentarz